#7d7UL

W '99, mając 9 lat, przeprowadziłam się do małej wioski. W szkole miałam przerąbane, wszyscy byli już zgrani i znali się od zawsze, a ja byłam jakimś obcym. Dokuczano mi z powodu zawodu ojca, wyśmiewano, bito, smarkanie do czapki czy chowanie butów na zmianę to była codzienność. Mój tata nie był księdzem, śmieciarzem ani jakimś lekarzem zabijającym pacjentów. Był policjantem, a wioska pozostała mentalnie przy ZOMO i milicji. Na dodatek pracował w komisariacie w pobliżu, więc paru tatuśkom lub wujkom odebrał prawko lub był przy rodzinnych awanturach. Wstydziłam się zawodu ojca długo, bo oczywiście zaraz potem poszłam do gimnazjum, gdzie prym wiodły rapsy w stylu CHWDP. Cholernie się wstydziłam i oczywiście byłam jotpe na miliony procent. A potem po kolejnej przeprowadzce, do rodzinnej miejscowości mojego taty, okazało się, że już nikt na mnie krzywo nie patrzy, ludzie znają ojca jako syna tych i tych, chodził z nimi do szkoły, usłyszałam parę anegdot o nim i jego braciach i na szczęście dorosłam.
Co mnie w tej sytuacji boli? Że jak komuś ze szkoły ukradli rower czy telefon (wtedy rzadkość i miało je niewiele dzieciaków), to pierwsze co lecieli do mojego ojca i wtedy nie był już tym złym. Wtedy przez chwilę miałam spokój. A potem zaczynało się od nowa.
Przez to wszystko do dziś mam problemy z pewnością siebie, boję się odzywać, co zasłaniam byciem pyskatą i wredną oraz często mówię o sobie negatywnie – bo jak pierwsza powiem o sobie, że jestem głupia, to ktoś już mi tak nie powie, a jak nawet powie, to już brzmi inaczej.
ingselentall Odpowiedz

Cóż, to, co można powiedzieć o Twoich ówczesnych rówieśnikach to: BYDŁO.

osobazastepcza

Mlode to to bylo, wiec nie bydlo a bydlaczki.

Dragomir

Czego to się nie zrobi dla szpanu. A że najłatwiej zaszpanować głupotą...;)

Selevan1 Odpowiedz

Od zawsze mówiłem, że nikt tak nie potrafi rozjebac życiorysu, jak gówniarze w szkole.

Dodaj anonimowe wyznanie