#KOJ2W
Zastanawiam się ostatnio nad wszystkimi konkursami. Na serkach, na mleku czy innych żelkach. „Kup opakowanie, zachowaj paragon i zdobywaj nagrody. Codziennie 10 razy po 100 zł, raz w tygodniu 1000”. „Zarejestruj paragon i weź udział w losowaniu Fiata xxx...”. Albo serek kanapkowy, gdzie można było wygrać domek.
Czy ktoś to kiedyś faktycznie wygrał? Chociaż 100 zł. Cokolwiek. Czy to faktycznie prawda?
Ja wygrałam jedynie patyczek, którego mogłam wymienić na kolejnego loda.
Ja paragonami i naklejkami wygrałem zestaw garnków, zestaw noże i zestaw ozdobnych talerzy. Jestem ustawiony na całe życie.
Nie zlicze ile kapsli od wszelakich piw nazbierałam i wpisywałam spod nich kody. Za każdym razem nic... Też zadaje sobie to pytanie czy komuś się kiedyś poszczęściło
W przypadku Harnasia to z butelki można wygrać, ale jeśli chodzi o puszki to mimo napisu o możliwości wygranej chyba nie ma nigdy takiej możliwości.
To by trzeba podpytać znajomego przedstawiciela handlowego jaka jest rzeczywista skala sprzedaży tego produktu. Jeśli to jest na przykład milion złotych rocznie a na wygrane by musieli wydać pół miliona to już widać że coś kręcą.
Przebiję was wszystkich. Moja ciotka parę lat temu wygrała w jakimś konkursie samochód. Niewielki, ale nowy
Wygrałam kiedyś bidon rowerowy rejestrując na stronie kody z etykiet jakiegoś soczku typu Kubuś.
Ja raz wygrałam komplet szklanek w konkursie firmy produkującej napoje gazowane
Otrzymaliśmy: od firmy Kubuś- plecak i kamizelkę z polaru, od pierniczków alpejskich- misia pluszowego, i świstaka pluszowego od Milki chyba
Wiadomość od użytkownika z Instagrama:
„Proszę temu komus przekazać że prawda i w tych serkach faktycznie można wygrać ;)”.
Ja kiedyś wygrałam szklankę z logo Kubusia kupując soczki typu Kubuś, ale to już z 20-ścia lat temu, wiem że w Laysach też można było coś wygrać (choćby kolejną paczkę :D). A tak to nie uczestniczę w tych wszystkich konkursach bo mi się nawet nie chce...